Cześć. Wczoraj oglądnąłem ten film i jest coś co mi nie daje spokoju. Mamy tutaj przedstawioną historię rybaków z kutra Adrea Gail, który zatonął wraz z załogą w 1991 roku. Nikt nie przeżył, a jednak nie przeszkodziło to np. w napisaniu kwestii wypowiadanych przez bohaterów takich jak:

Billy Tyne -"Bobby wybacz że Cię na to namówiłem..."
Dale "Murph" Murphy -"Mój synek się zapłacze..."
I mój faworyt "myśli" Boba Shatforda -"Krystyno, Krystyno słyszysz mnie? Nie wiem czy mnie słyszysz ale mówię do Ciebie..."

Film także przedstawia różne postawy, wobec zbliżającej się śmierci. Niektórzy są zrozpaczeni (Sully), inni walczą do końca (Pierre), natomiast kapitan postanawia iść na dno z "okrętem".

Chodzi mi głównie o to, że jakbym oglądał film biograficzny zmarłej, bliskiej mi osoby to dziwnie bym się czuł widząc takie zachowania i słysząc dialogi, które tak naprawdę mogą niemieć nic wspólnego z rzeczywistością a mają przede wszystkim być poruszające dla zwykłego widza. Chyba w takim filmie powinny być zmienione imiona, nazwiska bohaterów, miejsce wydarzenia lub data? Co o tym sądzicie?