Film jest doskonały! Niektórzy powiedzą,że przekoloryzowany, a ja powiem, że nie. Świetnie ukazuje realia adopcji, tak to właśnie wygląda! Jest też dowcipny no i wzruszający.
Może w Stanach tak to wygląda. W Polce nie ma takiego "targowiska" z dziećmi jak pokazano na filmie. Pracownicy socjalni po szkoleniu (wielomiesięcznym, a nie kilkutygodniowym) analizują badania psychologiczne i warunki materialne rodziny, a następnie przedstawiają propozycji adopcji konkretnego dziecka lub dzieci. Nie ma również czegoś takiego jak zamieszkanie dzieci z rodzicami na próbę, na dłuższy niż kilkudniowy okres (np. na święta). Od początku jest mowa o "adopcji", podczas gdy głównie bohaterowie są de facto rodziną zastępczą, bo są opiekunami prawnymi, z tym, że nie pobierającą za to wynagrodzenia. Dodatkowo rodziny adopcyjne nie znają się z rodzinami biologicznymi, co wyklucza rozterki pokazane na filmie. Adoptowane dziecka ma prawo ubiegać się o poznanie danych biologicznych rodziców dopiero po uzyskaniu pełnoletności. Oprócz tego dzieci nie uczestniczą w posiedzeniach sądu.
Tak więc realia adopcji są realne różne, jeżeli chodzi o organizację. Piszę o tym, żeby nie przestraszyć potencjalnych małżeństw, które chcą podjąć się adopcji. Film nie jest dobrym materiałem instruktażowym.
Natomiast wątek psychologiczny stoi na wysokim poziomie. "Niespodzianki" ze strony dzieci są niestety standardem.
Dziękuję za komentarz. To prawda, że sam proces w Polsce wygląda inaczej. Trochę źle to zostało ujęte w mojej wypowiedzi. Mówiąc o realiach adopcji miałam na myśli to co się dzieje jak dzieci trafiają do nowych domów.
Znam również przypadki gdzie rodzice najpierw byli rodziną zastępczą a potem stali się rodziną adopcyjną, więc był kontakt z rodziną biologiczną. Naprawdę sytuacje są bardzo różne. Sam proces adopcji długi ale potrzebny i pomaga gdy później mierzymy się z problemami.